Zwierzak to nie tylko futrzasty lokator, ale często pełnoprawny członek rodziny. I jak to bywa z rodziną – czasem coś się wydarzy. A to kot wskoczy na kuchenny blat i przypali sobie łapkę, a to pies stwierdzi, że piłka tenisowa nadaje się do połknięcia w całości. Dlatego warto wiedzieć, jak szybko i skutecznie udzielić pierwszej pomocy, zanim dotrzemy do weterynarza.
Co powinna zawierać domowa apteczka dla psa i kota?
Znasz to uczucie, gdy w środku nocy szukasz plasterka po ukłuciu? Teraz wyobraź sobie, że twój pies złapał kleszcza, a ty masz pod ręką… tylko plasterki z Kubusiem Puchatkiem. No właśnie. Domowa apteczka dla zwierzaka to nie fanaberia – to must-have każdego odpowiedzialnego opiekuna.
Co powinno się w niej znaleźć?
- Jałowe kompresy – bo rana z ogonka to nie miejsce na brudną chusteczkę.
- Bandaże elastyczne i dziane – najlepiej takie, które nie zamieniają się w supeł po dwóch sekundach.
- Plastry samoprzylepne – ale bez kotków, tylko solidne, medyczne.
- Octenisept i sól fizjologiczna – nie pieką, dezynfekują i nie pachną jak laboratorium.
- Nożyczki z zaokrąglonymi końcami – bo zwykłymi można przypadkiem coś przyciąć… za bardzo.
- Pęseta i kleszczołapki – kleszcze nie mają wakacji, serio.
- Termometr z miękką końcówką – najlepiej tylko do użytku zwierzęcego, bo… no wiesz.
- Kaganiec i kołnierz ochronny – nawet najłagodniejszy pupil może chcieć „pogryźć” pomocnika.
- Folia NRC – wygląda jak z Marsa, ale ratuje przed szokiem termicznym.
- Lista numerów do weterynarzy – i najlepiej z informacją, który działa 24/7. Bo Murphy czuwa.
Jak reagować w sytuacjach nagłych?
Zwierzak w potrzebie to nie czas na panikę. To czas na działanie. Oto najczęstsze sytuacje i sposoby, jak sobie z nimi poradzić – sprawdzone, przetestowane i nie raz ratujące ogon (dosłownie).
1. Zadławienie
Objawy:
-
dziwne dźwięki, jakby twój pies rapował pod nosem,
-
silny kaszel lub brak głosu,
-
próby wymiotowania,
-
niebieskie dziąsła (!),
-
omdlenie.
Co robić:
U mojego psiaka raz wszystko wskazywało na zadławienie – próbował zjeść korek od butelki. Serio.
-
Jeśli widzisz ciało obce – spróbuj delikatnie wyjąć je palcami lub pęsetą.
-
Pies: połóż na boku, wyprostuj szyję, zamknij pysk, dmuchaj przez nos.
-
Kot: trzymaj głową w dół, delikatnie uciśnij brzuch pięścią – jak mini-Heimlich.
Uwaga: jak nie czujesz się pewnie – natychmiast dzwoń do weterynarza. Nie eksperymentuj, jak w programie „Na ratunek 112”.
2. Rany i krwawienia
Zdarzyło się, że mój kot przeskoczył przez okno… a właściwie nie do końca. Szyba – 1, łapka – 0.
Postępowanie:
-
Załóż rękawiczki – nikt nie chce wymieniać opatrunku z pazurem wbitym w dłoń.
-
Oczyść ranę – sól fizjologiczna lub Octenisept to twoi przyjaciele.
-
Załóż kompres, bandaż i patrz, czy rana się nie sączy.
-
Jeśli krwawienie nie ustaje – do weterynarza marsz!
3. Atak padaczkowy
Pierwszy raz, gdy widzisz u psa drgawki, to wygląda jak scena z horroru. Ale panika nie pomaga nikomu – ani Tobie, ani zwierzakowi.
Objawy:
-
nagłe drgawki
-
sztywność mięśni
-
ślinienie się jak po trzech batonach
-
utrata przytomności
Co robić:
-
Zabezpiecz miejsce: odsuń krzesła, zabawki, dzieci, inne zwierzęta, telewizor (nie pytaj…).
-
Nie przytrzymuj! Nie wkładaj nic do pyska.
-
Po ataku – daj zwierzakowi spokój, niech dojdzie do siebie.
-
I koniecznie – weterynarz!
4. Zatrucia
Ulubiony moment? Gdy twój kot zjada liść z kwiatka, którego nawet ty nie potrafisz nazwać. A potem zaczyna wymiotować jak po studenckiej imprezie.
Objawy:
-
wymioty (często pieniste),
-
biegunka,
-
drgawki,
-
otępienie,
-
ślinotok.
Co robić:
-
NIE wywołuj wymiotów bez konsultacji!
-
Zachowaj próbkę trucizny (np. kawałek rośliny, opakowanie).
-
Zadzwoń do weterynarza – najlepiej od razu ze zdjęciem tego, co zjadł.
5. Udar cieplny
Spacer o 13:00 w lipcu? Dla psa to jak bieg w saunie. A nie każdy lubi saunę. Albo bieganie.
Objawy:
-
ziajanie jak odkurzacz na turbo,
-
gorące uszy i łapy,
-
ślinienie, wymioty, osłabienie,
-
utrata przytomności.
Postępowanie:
-
Przenieś zwierzaka w cień lub do chłodnego pomieszczenia.
-
Schładzaj łapki i kark wilgotnym ręcznikiem.
-
NIE używaj lodowatej wody – to szok dla organizmu!
-
W międzyczasie – kontakt z wetem.
Weterynarz – zawsze na szybkim wybieraniu
Miałem kiedyś sytuację, że numer do kliniki miałem zapisany na karteczce… która wylądowała w praniu. Od tamtej pory – zawsze mam go w telefonie, przy apteczce, na lodówce i… u sąsiadki.
W sytuacjach awaryjnych:
-
dzwoń od razu – nie googluj w panice!,
-
miej przygotowaną lokalizację, wagę zwierzaka, objawy,
-
zapisz numer do lecznicy 24h – bo pech lubi późne godziny.
Nie musisz być weterynarzem, żeby uratować swojego pupila. Wystarczy odrobina wiedzy, trochę zimnej krwi i… dobrze wyposażona apteczka. Bo – jak mawiała moja babcia – „lepiej mieć i nie potrzebować, niż potrzebować i nie mieć”.